
Czy szachiści powinni podejmować szalone ryzyko?
Nie przepadam za popularnymi dyskusjami, w których ludzie porównują legendarnych mistrzów z przeszłości ze współczesnymi szachistami. Uważam, że takie rozmowy nie mają sensu. Poza tym nie da się udowodnić, kto ma rację. Dlatego tylko się uśmiechnąłem, gdy ostatnio natrafiłem na post na Facebooku, w którym znany arcymistrz twierdził, że gdyby Jose Raul Capablanca grał we współczesnych turniejach, jego ranking FIDE wynosiłby około 2400.

Jednak gdy natknąłem się na kolejną zażartą dyskusję na temat różnych stylów gry, zaczęło mnie to zastanawiać. Wysoko notowani szachiści z tytułami międzynarodowymi zgodnie twierdzili, że gracze z dawnych lat, np. GM Mikhail Tal, nie byliby w stanie rywalizować w dzisiejszych topowych turniejach. Najlepsi współcześni szachiści wychowali się w erze silników szachowych i doskonale potrafią liczyć warianty, a zatem blef, który często stanowił kluczowy element kombinacji Tala, zwyczajnie nie miałby dziś racji bytu.
Tego typu argumentacja ma o wiele więcej sensu niż niedorzeczna teza, że „Capablanca miałby dziś ranking 2400”. A więc – gdyby Tal w swojej najlepszej formie grał dzisiaj, czy znalazłby się w czołowej piątce zawodników na świecie? Osobiście uważam, że tak, ale jeśli się mylę i jego styl gry jest już zupełnie przestarzały, byłaby to naprawdę przygnębiająca rzeczywistość dla szachów.
Dzisiaj chciałbym przyjrzeć się jednemu przykładowi błyskotliwej gry Tala. Moim zdaniem pokazuje on, że choć jego styl gry w szachy może wydawać się bardzo niepraktyczny, to wcale nie był tak naiwny, jak mogłoby się wydawać. Spójrzmy na następującą pozycję:
Białe mają przewagę w przestrzeni i parę gońców, co pozwala im grać na wygraną praktycznie bez żadnego ryzyka. To wprost idealny scenariusz dla partii w rozgrywanej w ramach Meczu Kandydatów. Silnik ocenia pozycję jako wyraźnie lepszą dla białych po 15.Hh5 g6 16.Hf3, wskazując przewagę bliską +1. Tal w swoich analizach napisał, że po 15.a3 (przygotowując odpowiedni moment na pchnięcie c4), białe mogą dążyć do wykorzystania przewagi pary gońców w długiej, manewrowej walce.
Następnie zadał kluczowe pytanie: czarny król pozostaje w centrum szachownicy już od 14 ruchów. Czy białe mogą to jakoś wykorzystać i tym samym diametralnie zmienić przebieg partii? W taki właśnie sposób wpadł na pomysł poświęcenia wieży. Teraz przeanalizujmy warianty, które rozważał. Na początku odrzucił 17…Kd8, ponieważ białe mogłyby sforsować remis:
Tal powiedział, że nie widział w tym wariancie nic więcej niż remis, ale liczył na to, że jego przeciwnik spróbuje ukarać go za ryzykowne poświęcenie wieży i w związku z tym uniknie tej kontynuacji. Dlatego spodziewał się, że czarne zagrają 17…Ge7 i oto, co przygotował na taką ewentualność:
Zobaczmy teraz, co nastąpiło w partii:
Przyjrzyjmy się teraz decydującemu momentowi partii, w którym Tal podjął decyzję o poświęceniu wieży. Mógł wybrać prostą ścieżkę gry, gwarantującą mu stabilną i długotrwałą przewagę bez ryzyka porażki. Zamiast tego postawił na ofiarę wieży, w której przeciwnik mógł od razu sforsować remis, ale Tal, znany jako „czarodziej z Rygi”, miał nadzieję, że ten nie zdecyduje się na tę możliwość.
I nawet jeśli czarne rzeczywiście chciały uniknąć remisu, Tal i tak ryzykował, że pogubi się w gąszczu wariantów (co zresztą się stało, ponieważ popełnił poważny błąd w jednej z linii po 17…Ge7), dlatego w tym przypadku stosunek ryzyka do potencjalnej nagrody był wyjątkowo niekorzystny. Mimo to zaryzykował, wygrał partię i wzbogacił swoje szachowe dziedzictwo o kolejne błyskotliwe arcydzieło.
Zastanówmy się teraz, co mogłoby się stać, gdyby Tal nie podjął tego szalonego ryzyka i zamiast tego zagrał w wyrafinowany sposób, tak jak zrobiłoby to 99% innych arcymistrzów. Czy miałby wtedy pewność, że wygra? Oczywiście, że nie, zwłaszcza że jego przeciwnik, GM Lajos Portisch, był znakomitym graczem pozycyjnym. Na poniższym diagramie możemy zobaczyć, w jaki sposób mogła potoczyć się partia, gdyby Tal nie zdecydował się na poświęcenie wieży.
Jak widać, białe nie poświęciły wieży i utrzymały swoją niewielką przewagę pozycyjną aż do końca partii. W rzeczywistości, nawet w pozycji końcowej, w której zawodnicy zgodzili się na remis, silnik pokazuje przewagę białych na poziomie +0,25.
Sprawdźmy teraz, jak mogłaby potoczyć się poniższa partia, gdyby białe zaryzykowały i poświęciły figurę w stylu Tala:
W przeciwieństwie do oryginalnej partii Tala, poświęcenie było tutaj obiektywnie najlepszym sposobem kontynuacji, ale oczywiście nie jest to regułą.
Ponownie widać, że GM Larry Christiansen, podobnie jak Tal, zrezygnował z pewnej, choć niewielkiej przewagi, na rzecz ryzykownego poświęcenia, które – przy precyzyjnej grze czarnych – mogło zakończyć się jedynie remisem. Jednak tak jak w przypadku Tala, jego śmiała decyzja przyniosła mu nagrodę w postaci efektownego zwycięstwa.
Wracając do pytania postawionego w tytule niniejszego artykułu, pozwólcie, że jeszcze raz podkreślę: w partii turniejowej „niepraktyczny wybór” polegający na podjęciu ryzyka, w rzeczywistości może okazać się dobrą praktyczną decyzją. Gdy nasz przeciwnik w krótkim czasie i pod ogromną presją musi odnaleźć trudne do znalezienia ruchy, takie odważne poświęcenie zawsze będzie potężnym ciosem dla jego psychiki!